„NGO jako nieopłacalny klient” na InternetBeta 2014
Ogromnie się cieszę, że mogłem uczestniczyć w konferencji InternetBeta 2014 i ogromnie żałuję, że nie byłem na ostatnim dniu obrad. Niemniej jednak odnoszę wrażenie, że te dwa dni (jak zresztą zdążyłem jeszcze w Kielnarowej powiedzieć Mateuszowi Tułeckiemu, dzięki któremu mamy szansę na takie spotkanie) to jedne z najlepiej spędzonych w moim ‘życiu zawodowym’.
Cieszę się także dlatego, że na branżowej konferencji, mogły się pokazać także organizacje pozarządowe – oprócz mojej prelekcji, mogliśmy także posłuchać bardzo fajnej prezentacji o Przystanku Woodstock Ani Orzech i Karoliny Rojek. To bardzo bardzo ważne, że pośród wszystkich wielkich graczy polskiej sceny internetu mogły pojawić się też idee, być może mniej spektakularne z punktu widzenia biznesowego, ale bardzo istotne dla sektora usług społecznych. Dzięki naszej obecności na InternetBeta mogliśmy też spróbować obalić trochę mitów na temat NGO.
Na początek zadałem sobię bardzo ważne pytanie, które nasunęło mi się, kiedy przygotowywałem abstrakt na ‚Betę’. „Czy możemy mówić o NGO jako o kliencie?” a jeżeli tak, to „Dla kogo jesteśmy klientem?”. Czy nie jest krzywdzące dla organizacji społecznych traktowanie ich według standardów rynku? Otóż stwierdzam, że nie, poniewaz, co będę powtarzał poniżej – jesteśmy aktorami, którzy muszą się komunikować, wielokrotnie na takich samych zasadach jak przedsiębiorstwa.
No i stwierdziłem, że na InternetBecie, najlepiej będzie wszystkim pokazać, dlaczego warto pomagać! Tylko jak to dobrze pokazac?
.@maciekmysliwiec „chciałem dzisiaj zagrać na Waszych emocjach” ;) #internetbeta
— annajadwiga (@annajadwiga_o) wrzesień 11, 2014
Nie wiem, czy udało mi się te emocje wzbudzić, ale mam nadzieję, że ktoś choć przez chwilę zastanowił co może zrobić dla NGO’sów.
W przypadku o którym dzisiaj piszę, ważne jest przed kim stałem na scenie Auli w Kielnarowej. A mianowicie, jak przekonać ludzi posiadających ważne zasoby, jakimi są: technologia + dostęp do niej + wiedza jak ją dobrze wykorzystywać, aby się podzielili nieodpłatnie z organizacjami, które chcą zmieniać świat. Stwierdziłem, że trzeba spróbować pokazać słuchaczom, jak silne mają w ręku zasoby. Zasoby, które mogą być ich zdaniem oczywistością, a dla organizacji bezcenne. Postanowiłem więc poprowadzić słuchacza przez „Historię jego pomocy dla organizacji”.
„Zmieniać świat” „bezcenne” „ważne zasoby” – nie rzucam tutaj frazesami, ponieważ organizacje pozarządowe po to powstają, żeby zmieniać świat – oczywiście w takim zaresie, w jakim są w stanie. Jednak ta zmiana występuje!
Jak słyszymy w znanym ‚sloganie’ – „Pomagając komuś nie zmienisz całego świata, ale na pewno zmieni się cały świat tej osoby”.
I tak właśnie widzę rolę organizacji pozarządowych. Powstają one w różnych sektorach świata społecznego – pomagają ludziom, zwierzętom, instytucjom. Zmieniają świat na lepsze w takim zakresie na jaki im pozwalają środki i kompetencje, które posiadają. A środki i kompetencje znacznej ilości organizacji pozarządowych są niewielkie, ponieważ skupiają się tylko na pomaganiu, zapominając o konieczności wypromowania swojej idei.
#nonprofitPL nie są w stanie istnieć na rynku usług społecznych, jeśli nie komunikują się – @maciekmysliwiec na #internetbeta
— annajadwiga (@annajadwiga_o) wrzesień 11, 2014
Organizacje pozarządowe istnieją na swego rodzaju rynku usług społecznych. Rynku, na którym spotykają się różni aktorzy, reprezentujący różne idee. I oni oferują te idee swoim potencjalnym klientom, czyli ludziom, którzy kupią ich ideę i będą ją chcieli wesprzeć. Brzmi to może trochę brutalnie, ale dzisiaj musimy sprzedawać swoje idee, komunikować je do otoczenia: darczyńców, sponsorów, wolontariuszy, czy po prostu osób obserwujących nasze poczynania. Bez komunikacji nie poszerzymy zakresu naszego działania i będziemy stać w miejscu narzekając, na czym świat stoi.
@annajadwiga_o @maciekmysliwiec największą mocą #nonprofitPL ale ale i całego #ngo jest idea. Jesteśmy krzewicielami idei :)
— Jakub Sobczyk (@Sobczyk_Jakub) wrzesień 11, 2014
W swojej prezentacji opowiedziałem przede wszystkim, że pomóc może każdy, że być może to co firma robi na co dzień, co wydaje się być niepotrzebnym dla NGO, może być bardzo ważne. Skoro chcemy prowadzić fundacje – potrzebujemy narzędzi i wsparcia dla tych narzędzi. Potrzebujemy wiedzy i potrzebujemy umiejętnie ją wykorzystywać. Tylko tak skutecznie możemy osiągnąć cele naszej organizacji.
Pomoc ze strony sektora IT nie musi być bardzo rozbudowana i czasochłonna dla firmy, która zechce pomóc. Oczywiście, jeżeli już tej pomocy zechce udzielić, bo niestety NGO bardzo często otrzymują odpowiedź odmowną. Nie mówię tutaj, że każdy ma obowiązek pomagania. Mówię bardziej o tym, że jeżeli czujemy, że możemy komuś pomóc, to naprawdę warto spróbować. Tak naprawdę odmowy, które spotykają organizacje społeczne stały się dla mnie inspiracją dla tej prezentacji. Myślę, że duża część organizacji spotkała się z odmową ze strony firmy, którą poprosiła o pomoc.
Spośród tych wypowiedzi, które wymieniam powyżej chciałbym się skupić na tej ostatniej. „Po co nam to?” Odpowiedź jest prosta: ponieważ podobnie jak każdy podmiot, który chce dotrzeć do swoich odbiorców, potrzebujemy narzędzia, które nam na to pozwoli. Potrzebujemy strony internetowej, potrzebujemy pomocy w prowadzeniu kampanii informacyjnej, potrzebujemy obsługi mediów społecznościowych. ALBO potrzebujemy przeszkolenia w tym zakresie. O tym jednak napisze za chwilę.
Tak jak już pisałem, w swojej prezentacji chciałem obalić kilka mitów dotyczących organizacji pozarządowych
NGO nie prosi o wsparcie bo potrzebuje go dla siebie. NGO prosi o pomoc, by móc pomagać innym
Jeżeli potrzebujemy pomocy, nie oczekujemy jej, po to żeby nam było ‚lepiej’ w życiu. Chcemy jej, żeby lepiej nam sie pracowało, bo jeżeli otrzymamy pomoc w zakresie, które dla kogoś jest łatwym zadaniem, to my będziemy mogli bardziej skupić się na naszych działaniach.
Czyli wzór jest dość prosty, choć czasami o tym ludzie zapominają. Jeżeli niosą pomoc organizacji, to nie niosą jej tylko jej pracownikom, czy wolontariuszom. Oni pomagając organizacji w linii prostej niosą pomoc beneficjentom organizacji. A więc pomagają tym najbardziej potrzebującym, zmieniając ich świat.
Tak więc prawdziwym profitem dla NGO wynikającym z otrzymanej pomocy jest jej lepsze działanie, dzięki któremu członkowie organizacji mają trochę mniej zmartwień na głowie – mogą skupić się na niesieniu pomocy i nie obawiać o jakość strony, komunikacji, czy opinie w sieci.
I teraz być może najbardziej z kontrowersyjny slajd który przygotowałem na InternetBeta. Kontrowersyjny, gdyż z jednej strony, niezadowolone mogą być organizacje, które stwierdzą, że przecież wsparcie finansowe jest podstawą ich działania, a z drugiej strony kontrowersyjny, bo wiele osób nie wierzy (nie rozumie), że organizacji można pomóc bez nakładów finansowych.
Tutaj znowu istotne jest to, o czym pisałem wcześniej – czyli, kto był adresatem mojej prezentacji. Bo sektor IT może dać nam naprawdę nieocenioną pomoc, poprzez udostępnienie choć małej części swoich zasobów, o których pisałem wcześniej. I tym zasobem nie są właśnie środki finansowe, ale wiedzą. Know-how, które może sprawić, że niektóre organizacje pozarządowe wyjdą z „XX wieku w XXI” i zaczną dzięki narzędziom komunikacyjnym docierać do znacznie szerszej grupy odbiorców.
Czego więc przykładowo możemy oczekiwać od firm z interesującego nas dzisiaj ‚sektora’? Odpowiedź niektórym może wydawać się śmieszna, ale nawet najprostsza i najbardziej oczywista rzecz może sprawić organizacji problem, albo być niezrobiona przez nadmiar obowiązków związanych z działalnością statutową. Tak naprawdę mniejsze organizacje mogą bezskutecznie marnować czas na stworzenie strony, prowadzenie komunikacji sieciowej, czy planowanie strategii marketingowej.
Pierwszą potrzebą NGO w internecie jest… stworzenie www. I w tym może pomoc nam biznes @maciekmysliwiec #internetbeta
— Karolina Rojek (@k_rojek) wrzesień 11, 2014
A tego typu zadania firmie, która obcuje z tym na co dzień, nie sprawią kłopotu – zajmą mniej czasu i będą wykonane lepiej niż przez wolontariuszy-amatorów, którzy będą tracić energię i zapał na rzeczy, które nie zawsze muszą im wyjść dobrze. A w przypadku organizacji pozarządowej, jakość komunikacji także ma duży wpływ na to, czy jej ‚klienci’ ‚skorzystają’ z jej ‚usług’ czyli wesprą ideę.
Nie chcę jednak wyjść na defetystę, bo jednak NGOsy mogą liczyć na pomoc kilku ważnych i dużych podmiotów na rynku usług sieciowych, co w wielu przypadkach bardzo wiele daje organizacjom! Czasami ta pomoc znowu może wydawać sie niektórym czymś zabawnym lub niepotrzebnym, ale kiedy Google Polska prowadzi szkolenie z narzędzie Google dla wolontariuszy małej organizacji, to to szkolenie bardzo wiele daje tym wolontariuszom. W dużej mierze mogą to być osoby nieobeznane z obsługą komputera, nie korzystające z narzędzi – a tutaj otrzymują bardzo przydatną wiedzę, która może wykorzystać nie tylko w działaniach dla Fundacji, ale także w życiu codziennym i w pracy.
Warto wymienić tu Programy Google, takie jak Serve, czy Google Grants, które wspierają organizacje. A na polskim rynku na uznanie zasługują Freshmail Pawła Sali z dostępem do mailingów, a z monitoringu internetu: Brand24 Michała Sadowskiego. Z kolei pomoc w tworzeniu aplikacji dla NGO zapewnia Fanpoint. co istotne wszyscy oni dają nam swoje narzędzie za darmo i służą naprawdę wspaniałą pomocą.
Nie mogę też nie wspomnieć o największym wydarzeniu dla NGO, czyli Now Go Online, który stworzyły dziewczyny z WOŚP. To zdecydowanie jeden z najważniejszych kamieni milowych dla polskich organizacji. Miejsce spotkań biznesu i organizacji, podczas którego wszyscy mamy szansę się poznać i otrzymać pomoc. Bardzo cieszę się, że mogę w czymś takim uczestniczyć.
No i w tym miejscu oczywiście powinny się znaleźć narzędzia do ‚zbierania pieniędzy’! Tutaj nie mogę nie wspomnieć o Wspieram.to, które robi niesamowitą pracę na rzecz projektów, nie tylko komercyjnych, ale także i społecznych. Cieszę się, że tego typu projekty rozwijają się także na naszym rynku, bo dają realną szanse każdemu na spełnienie jego marzenia. To bardzo ważne, bo każdemu niesie nadzieję na to, że jeżeli będzie potrzebował, może liczyć na tego typu pomoc.
Bardzo ciekawe jest też nowy pomysł: whenvisited.com, w ramach, którego pomysłodawcy chcą połączyć profit klienta z profitem NGO poprzez stworzenie związku pomiędzy odwiedzeniem strony firmy, a przekazaniem darowizny na cele społeczne. Przy czym darowiznę przekazują właśnie firmy, w ramach swojego budżetu reklamowego. Jego część przekazują na cele dobroczynne, co powinno im pozwolić na uzyskanie większego zasięgu swojej marki.
No i last but not least siepomaga.pl. Bardzo popularny portal crowdfundingowy, w którym możemy wesprzeć każdego potrzebującego, przy każdej właściwie okazji. Ostatnio właśnie ten portal wykorzystałem w mojej zbiórce internetowej z okazji moich ostatnich dwudziestych urodzin, tak aby w prezencie dla mnie internauci pomogli Kociakom z Naszej Fundacji (29 urodziny dla 40 kotów). 100 procent planowanej kwoty udało mi się uzbierać w 10 dni – a do końca zbiórki, trwającej niecały miesiąc uzbieraliśmy 153% na siepomaga.pl oraz kilka wpłat na konto, co dało w sumie 3200 złotych! Taka zbiórka była o wiele bardziej efektywna niż czasochłonne zbiórki w sklepach i na eventach, a wszystko to dzięki dobrej woli ludzi, którzy ‚groszem do grosza’ wsparli Kociaki.
Wróćmy jednak do naszych biznesowych partnerów. Jak już wcześniej napisałem, chciałem trochę zagrać na emocjach, stąd opowiedziałem Widzom całą historię, która w tym momencie dociera właśnie do emocji. Emocji pozytywnych, nakręcających Nas – ludzi NGO każdego dnia. Chcę przekonać wszystkich, dlaczego warto wesprzeć organizacje pozarządowe.
Błażej Strzelczyk z Tygodnika Powszechnego mówi, ze cudownie jest robić dobro. Ja też tak uważam. Robienie dobra to ogromnie radosna sprawa, kiedy widzisz, że pomogłeś komuś, że zmieniłeś jego świat – nawet jeśli na chwile. To pozwala Ci poczuć, że nie jesteś biernym trybikiem świata, ale że dzięki twojemu działaniu coś zmienia się na lepsze. Wolontariat opiera się właśnie na radości niesienia pomocy. Nieważne jest na czym nasz wolontariat polega – ważne jest, że chcemy to robić za darmo i nie czujemy, że marnujemy czas. Bo niesienie pomocy nigdy nie jest stratą – jest zawsze tylko i wyłącznie pozytywnym działaniem.
A efekt naszej pomocy daje nam satysfakcję. Satysfakcja to swego rodzaju zapłata za naszą pracę. Wiemy, że nasz wolny czas poświęciliśmy w słusznej sprawie. I ta satysfakcja jest bardzo pozytywnym uczuciem, którego życzę też wszystkim, chcącym nieść pomoc.
Przygotowałem też dwie rady, które mogą zachęcić sektor IT do pomagania. Mówi się, że powinno się potrzebującemu dać wędkę zamiast ryby. I o to właśnie chodzi w mojej prezentacji. Jeżeli ktoś nie czuje się pewny komu pomóc a komu nie, może przyjrzeć się działalności organizacji i wybrać tę, której działanie mu się podoba. Niech potraktuje taką pomoc jako rodzaj pewnego stypendium. Niech pomoże ludziom, którzy robią „dobrą robotę” aby mogli ją robić jeszcze lepiej!
A co jeszcze może dać taka pomoc? Tego bardzo często nie bierze się pod uwagę, ale NGO bardzo często skupiają wokół siebie środowiska, które jeszcze nie były targetem działań promocyjnych. Dlatego też NGO mogą być w tym przypadku potraktowane jako Nowe Grupy Odbiorców. A pomagająca NGO firma dotrzeć do ludzi, o których nie myśleli jak o grupie docelowej.
NGO, czyli Nowe Grupy Odbiorców @maciekmysliwiec na @internet_beta @StawiamyNaLapy
— K.Pętlak-Długosz (@PetlakDlugosz) wrzesień 11, 2014
A ile to wszystko będzie kosztować firmę? CZAS, który poświęci na pomoc.
Jeżeli chcielibyście ze mną porozmawiać, to tu macie wszelkie informacje, gdzie i jak mnie znaleźć:)
A link do mojej prezentacji znajdziecie tutaj: InternetBeta2014 – NGO jako nieopłacalny klient