Dobra Strona Internetu

Internet w działaniach organizacji pozarządowych
Generacja Z – lost in translation

Generacja Z. Według większości źródeł to osoby urodzone po 1995 roku – dzieci internetu, smartfonów, technologii. Każdy kolejny artykuł o tym pokoleniu niesie za sobą wizje przyszłości tworzonej przez nich – często strasznej, zagubionej w technologii, uzależnionej od maszyn i pustej od braku relacji międzyludzkich. Autorzy rozpisują się nad tym, co jest najważniejsze dla tej grupy wiekowej, co uważają za wartościowe, a co jest im obce. Jest coś w tym wszystkim, co sprawia, że większość artykułów powoduje u mnie okrzyk „co Ty człowieku tak naprawdę wiesz”. Dlaczego? Ponieważ w tłumaczeniu coś zostało pominięte.

Co zgubiliśmy w przekazie?

Ostatnie 100 lat zmieniło wszystko. Zmieniło tak szybko, że przestaliśmy za tym nadążać – technologia rozwinęła się szybciej niż jesteśmy w stanie to pojąć. Weszła z impetem w nasze życie i nie zamierza go opuścić, często nie ustępuje nawet wtedy, kiedy my chcemy z niej kompletnie zrezygnować. Jednak… Czy to jest naprawdę całkowicie złe?

eae0a1da
Moja mama nie jest w stanie zapamiętać, o czym napisałam pracę dyplomową, bo zawiera takie słowa jak „Facebook”, „targetowanie” czy „piny”, ale czy moja babcia wiedziała o co chodziło w fryzurach na Izabelę Trojanowską? Czy mojej babci rodzice wiedzieli, o co chodzi z Beatlesami? Nie. Tak jest i już.

Po prostu będąc na innym etapie życia niż ci, którzy zostali pochłonięci przez trend, zabrakło im fascynacji tematem czy też potrzeby korzystania z nowinek. Oczywiście są osoby, które pozostają w nurcie postępu, ale umówmy się szczerze – być teraz na czasie ze wszystkimi aplikacjami, nowinkami technologicznymi, wymysłami współczesnej mody i wszystkiego, co zmienia się teraz w globalnym świecie jest po prostu niemożliwe.

Kiedyś te zmiany szły małymi krokami i powoli moja babcia nauczyła się robić zakupy w internecie i przeglądać w nim wiadomości. Obecnie jednak każda godzina wprowadza *coś* i na jej androidzie wciąż nie ma zainstalowanych żadnych aplikacji. Nie są jej potrzebne, bo telefon jest od dzwonienia.

Sieć zmian

Nagłe zmiany nastąpiły dzięki internetowi – dzięki połączeniu ludzi na całym świecie i dlatego to właśnie to pokolenie, pokolenie „Z”, jest dla nas tak bardzo inne. W ciągu dwóch dni produkujemy tyle treści, ile cała ludzkość od początku istnienia do 2003 roku i myślicie, że naprawdę zmiany nie nastąpią? One muszą nastąpić. Granice terytorialne, umysłowe i poznania zostały bardzo gwałtownie przesunięte i niezależnie od tego co zrobimy teraz nic to nie da. Naszą rolą jest nadać dobry ton tym zmianom i niestety na razie nawalamy na całej linii.

photo-1444117002436-be442e10757e
Dlaczego? Pokolenie moich rodziców – pokolenie X – dostało wiele na tacy. Ich rodzice widzieli na własne oczy, co z ich rodzinami zrobiła wojna. Jak bardzo wyniszczeni byli starsi od nich ludzie i jak bardzo nie możemy dopuścić do ponownego jej wybuchu. Starali się. Jednak moi rodzice byli uziemieni. Ich młodość, ich czas dorastania i kształtowania ich charakterów to w Polsce czas PRLu a na całym świecie czas między „sprzątaniem po wojnie” a „demokratyczną zmianą”. To pokolenie zostało pominięte, zapomniane. Nie mieli czego przeżywać. Mieli coś tam. Byli nieudani, bezbarwni, odrzucający wiele „wartości” nowego rozwijającego się świata.

Co więc zrobiło moje pokolenie? Generacja Y spojrzała na swoich rodziców i uznała „OMG, no przecie nie będę jak oni!!!”. Rzuciliśmy się w wir pracy, w wir nowych technologii, które uznaliśmy za zbawienie od marazmu i niechęci naszych wstępnych. Chcieliśmy więcej i dalej chcemy więcej. Pracujemy po godzinach (pamiętajcie – najstarsze osoby z mojego pokolenia są w połowie drogi między trzydziestką a czterdziestką), chcemy poznawać cały świat i wszystkich ludzi (niezależnie od ich pochodzenia – w końcu nie pamiętamy co to zimna wojna i podział na socjalistyczny blok i na „zachód”, rozumiemy, że ktoś może być innego wyznania) i rozwijać się.

I nie jest tak, że robią to wszyscy. Żadne pokolenie nie jest jednorodne i nigdy nie jest tak, że jesteśmy w stanie opisać jedną definicją wszystkich ludzi. I nigdy nie jest też tak, że ludzie urodzeni dokładnie po tym roku już są inni – zmiany przechodzą powoli, chociaż każde następne pokolenie skraca okres przejściowy. Osobiście czuję, że jestem pomiędzy.

Urodziłam się w 1993 roku i mając te 7 lat nie miałam komputera, nie miałam żadnych Play Station ani innych rzeczy, które moje pokolenie chwytało i kochało od pierwszej sekundy. Jednak kiedy dostałam komputer z dostępem do internetu (na pierwszą komunię!) chwyciłam i nie puszczam do teraz. Byłam na świeżo ze wszystkimi kolejnymi nowinkami – kolorowymi wyświetlaczami w telefonach, laptopami, dotykowymi ekranami, smartfonami, mediami społecznościowymi i aplikacjami, bo złapałam tę technologię, kiedy już czułam się w tyle i nie chciałam przestać.

Pamiętasz jak czegoś nie było?

Obecnie, jeśli spojrzycie na to, co robię na moim telefonie uznacie, że jestem z pokolenia Z. Jednak jest jedna znacząca różnica między mną a nimi. Nie miałam i dostałam. Pamiętam, jak trzeba było mieć paszport do wszystkich krajów i nagle niektóre kraje stanęły otworem. I to jest to coś, co potwierdza moją przynależność do pokolenia Y – pamiętamy ten moment przejścia. To przejście sprawiło też, że uznajemy, że nam się niektóre rzeczy należą – w końcu przyjęliśmy zmiany i poszliśmy za nimi w porównaniu do innych (starszych od nas).

photo-1445052693476-5134dfe40f70

Tyle, że po nas urodzili się ci, dla których nie było tego przejścia. Ci, dla których to wszystko było oczywiste. Dla nich zmiany zachodzą już na innym poziomie. Są krok przed nami. Oni myślą „nie jestem lepszy”. Dlaczego? Bo wiedzą, jak świat jest zmienny. Ile niesie za sobą zagrożeń. Ile technologie niosą za sobą zagrożenia – głównie dzięki naszym wpadkom przed nadmierne ufanie w te cuda. Wiedzą, że to wszystko kiedyś się musi skończyć. Bo praca nie jest na stałe, bo za studia trzeba płacić (nawet w naszym kraju, w którym nasze studia są „darmowe”), bo nie wszystko jest na tacy. Bo trzeba na tę pracę zapracować. Ale nie chcą robić tego co my. Nie chcą być ślepo zapatrzeni w pracę. Chcą decydować, mieć czas dla siebie, nie chcą rozkazywania. I na tym zakończyłabym powielanie opisów najnowszego pokolenia.

Przyszłość

Nie chcę powielać wszystkich łatek dla tego pokolenia, bo tak naprawdę nic o nim jeszcze nie wiemy. To pokolenie to dzieciaki, które dopiero zaczynają poznawać dorosłość. Musimy ich oceniać w tym momencie? Nie. Bo to nie nasza rola – to rola pokolenia, które przyjdzie po nich (skończyły nam się literki! :O ), które będzie mogło spojrzeć z pewnego dystansu i ocenić postępowanie tego pokolenia.

Bo tak naprawdę to, co mówimy teraz to nasz wymysł.

photo-1445633883498-7f9922d37a3f

Opinia o dzieciach, które używają wszelkiej maści komunikatorów i spędzają godziny wpatrzone w ekran. Trzeba teraz reagować? Trzeba było reagować kiedy dla „spokoju” dawaliśmy im te ekrany do patrzenia, żeby nam nie przeszkadzały robić nadgodzin.

One szukają kontaktu, którego wielu rodziców im nie zapewniło. Siedzą nad grami i oglądają gamerów, bo nie zagwarantowaliśmy im odpowiedniej dla nich rozrywki, bo nie mieliśmy na to czasu, chęci, pomysłu. Dlaczego nie mieliśmy? Bo chcieliśmy rozwijać SIEBIE, poznawać świat, zarabiać kasę i mieć więcej. I trudno powiedzieć tu, że to ich wina. Jednak trudno też mówić, że to źle. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć przyszłości, więc skreślanie na samym starcie pokolenia i uznawanie go za złe – jest najgorszym, co możemy zrobić.

Czy nas też tak skreślono? Czy w ogóle o tym myślano? Po prostu narzekano, przewracano oczami, nie rozumiano.

A my mówimy o zagładzie ludzkości, o zaniku kontaktów międzyludzkich i o zagubieniu w cyberprzestrzeni. Ale postawmy się na ich miejscu – skoro nie nauczyliśmy ich relacji, bo z nimi nie rozmawialiśmy, to uczą się tego sami. I tak, często te relacje są podtrzymywane przez internet a nie w rzeczywistości.

Ale czy bylibyśmy w stanie tak bogaty i szeroki świat z taką ilością ludzi, z którymi możemy się w kilka sekund porozumieć pojąć w inny sposób? Czy bylibyśmy w stanie kontaktować się z taką częstotliwością z taką samą ilością osób bez technologii? Czy utrzymywalibyśmy głębokie relacje – przyjaźnie – przez całe życie ze świadomością, że nic nie jest stabilne?

Bo, proszę państwa, nic stabilnym nie jest. Jeśli okaże się, że wylecę jutro z pracy, a znajdę inną na drugim końcu kraju to pojadę. I nie będę miała przyjaciół, bo już nie będę w stanie podtrzymać namacalnej relacji.

Świadomość

Nie nauczyliśmy Generacji Z relacji międzyludzkich i narzekamy, że świat pełźnie ku zagładzie. Jednak to oni mają większą świadomość o tym, co może do tej zagłady doprowadzić niż my. To my nadal chcemy tego węgla, to my teraz krzyczymy, że tamci źli i trzeba reagować. Pamiętając tylko o sobie, zapomnieliśmy o tych, o których powinniśmy pamiętać najbardziej skoro tak bardzo obchodzi nas ta cała „zagłada świata”. Musimy się pogodzić z naszymi błędami i pomóc im wykreować pozytywne wartości, które zmienią coś na lepsze. Nie musimy ich zrozumieć.

W tłumaczeniu zawsze jest to *coś* co tracimy. Coś, co umyka, bo to, że rozumiemy co jest napisanie nie znaczy, że rozumiemy co to oznacza. I tak samo jest z pokoleniami – czasy nie są jednolite. Wszystko się nieustannie zmienia – teraz szybciej niż kiedykolwiek – i nie mamy na to wpływu. Widzimy rzeczywistość i nie rozumiemy wszystkiego do końca, gubimy jakiś procent znaczenia. To, że teraz gubimy więcej niż wcześniej nie oznacza, że nie powinniśmy mieć nadziei na pozytywny rozwój sytuacji. Powinniśmy obserwować i pomagać, ale nie podcinać skrzydeł. To oni będą na tej planecie dłużej niż my. Kreują świat dla siebie i często przez nasze błędy muszą się uczyć, jak go kreować bez naszej pomocy. Pozwólmy na błędy, ale bądźmy mądrością, która powie, że na samym końcu człowiek jest najważniejszy. Jego rozwój, poznanie, szczęście, miłość, zdrowie. Pamiętając o tym naprawdę myślicie, że zobaczymy przyszłość niczym z Wall.ego?

Zdjęcia pochodzą z https://unsplash.com

Leave comment

Your email address will not be published. Required fields are marked with *.