Dajmy wiedzę o organizacjach pozarządowych
Ludzie nie mają świadomości organizacji pozarządowych. Mają problemy ze spontanicznym wymieniem nazw przykładowych fundacji lub, co jeszcze dla nich trudniejsze- stowarzyszeń, a ich działalność intuicyjnie ograniczają jedynie do zadań charytatywnych. A jest przecież inaczej. Gdy zaglądam do bazy.ngo.pl wciąż zadziwia mnie mnogość i różnorodność podmiotów, które działają w naszym kraju.
Ludzie jednak tej świadomości nie mają – pokazuje artykuł z ngo.pl.
Potwierdzają to też moje własne doświadczenie. Robię właśnie z grupą roboczą z TechCampu „ngosowy startup”, czyli aplikację PandaLajka, o której już tu wspominamy. Chcemy ułatwić prace organizacjom i społecznikom, i pomóc im stworzyć strategię działania w Social Media, a potem analizę ich poczynań. Jednym z moich zadań jest stworzenie słów kluczowych opisujących działania NGO i listy proponowanych organizacji pozarządowych i ich fanpagy związanych z tymi słowami. W przeciwieństwie do respondentów badania – mam świadomość, że świat non profit to nie tylko organizacje charytatywne, ale gdy z pamięci muszę dopisać do słowa kluczowego konkretny przykład, a do tego jeszcze przykład będący dobrym benchmarkiem – muszę sięgać do zakamarków pamięci.
I to jest lekcja dla organizacji pozarządowych i wielka szansa dla społecznego internetu. NGOsy muszą walczyć o uwagę potencjalnych odbiorców, muszą mu o sobie przypominać i pokazywać swoje działania i ich efekty. Tradycyjne media nie zawsze są zainteresowane albo co gorsza nieraz wymagają środków finansowych, które nie zawsze przecież mamy. Próg wejścia do SM jest bardzo niski – na start nie trzeba ani pieniędzy, ani wielkiej wiedzy (co nie znaczy, że na tym niskim progu powinniśmy skończyć)
.
Ufamy organizacjom, które działają z rozmachem, pokazują się w telewizji, mają poparcie celebrytów. Ilu z nas czytając takie badania lub doświadczając tej prawdy – smutno zwiesiło głowę i stwierdziło, że Ci duzi mają lepiej i o tej „nierównej” walce miało ochotę napisać #najgorzej? SM są szansą, żeby te dysproporcje zminimalizować. SM są szansą na pierwszy krok na drodze do konsekwentnego i przekonującego działania. Wierzcie lub nie, ale te duże też kiedyś zaczynały i też pukały od drzwi do drzwi próbując znaleźć tubę medialną. Im się udało, bo były wytrwałe. Wy też bądźcie – zarówno w działaniach, jak i w mówieniu o nich. Tym dużym się udało również dlatego, bo nie bali się mówić: jesteśmy fajni, zobaczcie nas! Nie czekali, aż ktoś z zewnątrz o nich to powie. Social Media dają nam też tę przewagę, że zmuszają nas do bycia systematycznymi – nie pokazujesz się regularnie –zjada Cię chociażby edge rank, ale padasz też ofiarą ludzkiej wybiórczej pamięci. Uświadamiasz, więc sobie jak ważny jest stały kontakt i wyrabiasz nawyk mówienia o działaniach. Nawet najbardziej przyjazna telewizja natomiast nie jest nawet fizycznie w stanie pokazywać Cię co kilka dni – są inne zobowiązania, inne fundacje, są cele komercyjne. SM dają tę możliwość i zmuszają Cię do tych działań.
Życie non profitów może i nie jest łatwe, ale na całe szczęście Internet jest w stanie pomóc rozwiązać niektóre z naszych problemów;)