Case study – sztaby w Internecie podczas 23. Finału WOŚP
23. Finał WOŚP to ponad 1700 sztabów i 120 000 wolontariuszy. Ta olbrzymia machina organizacyjna i medialna nie udałaby się, gdyby nie zaangażowanie tych właśnie sztabów w komunikację i promocję działań zarówno Fundacji WOŚP, jak i lokalnych przedsięwzięć. Ich działania bardzo często stoją na wysokim poziomie, a często są nawet bardziej profesjonalne niż niejednej firmy. W grudniu 2014 razem z TechKlubami zaprosiliśmy sztaby na spotkania poświęcone nowym technologiom, po to żeby ułatwić im ich działania, a także umożliwić podzielenie się swoimi doświadczeniami. Tych, którzy na tych spotkaniach nie mogli być – zapraszam, do krótkiej rozmowy z przedstawicielami trzech sztabów, które od kilku lat w Internecie i mediach działają bardzo prężnie i z ich doświadczeń mogą korzystać nie tylko sztaby WOŚP, ale też wszystkie inne lokalne organizacje pozarządowe.
Jak wygląda w dniu Finału Wasza komunikacja w Internecie?
Michał Bartyzel, Sztab Tarnobrzeg: W dniu Finału najaktywniej działa nasz profil na Facebooku. Bardzo mocno rozbudowana jest też galeria zdjęć na naszej oficjalnej stronie – http://www.wosp.tarnobrzeg.pl. W nowinkach i dziale fotograficznych pracuje w tym dniu kilka osób.
Paulina Chojnicka, Sztab Kwidzyn: Przede wszystkim skupiamy się na komunikacji za pomocą Facebooka. Piszemy niezliczoną ilość postów ;), muszą one jednak być konkretne i precyzyjne, tak aby szybko trafiały do odbiorców. Jesteśmy również aktywni na Twitterze, Google+ i oczywiście naszej stronie internetowej www.wosp.kwidzyn.pl. Ogromne znaczenie dla sukcesu Finału ma informowanie na bieżąco o wszystkich wydarzeniach, jakie dzieją się w Hali Widowiskowo-Sportowej, czyli w „epicentrum” naszego finałowego grania. Bardzo ważna jest również komunikacja za pomocą zdjęć – szczególnie na FB zamieszczamy czasami setki zdjęć, dzięki czemu zdobywamy dużą ilość „lajków”, a przede wszystkim zwiększa się zasięg naszych postów.
Piotr Błoński, Sztab WOŚP przy Gazecie Krakowskiej: Odpowiem mimo wszystko szerzej aniżeli w dniu Finału. Komunikację przez internet (nacisk na www i serwisy społecznościowe) staramy się utrzymywać jeszcze przed początkiem Finału, czyli od okresu poprzedzającego oczekiwanie na ogłoszenie tematu Finału i ruszenie z całą biurokracją. Informujemy początkowo około raz na tydzień o naszych działaniach, istotnych wydarzeniach w Fundacji czy też podbijamy tematy okołofundacyjne. W miarę zbliżania się do Finału nasze działania zagęszczamy informując o działaniach już kilkukrotnie a także traktując internet jako narzędzie komunikacji na lini sztab-wolontariusze. Nie zapominamy jednak o innych działaniach promocyjnych informując sukcesywnie o trwających aukcjach i pokazując jakie wydarzenia odbędą się z okazji nadchodzącego Finału.
Sam okres weekendu Finałowego to głównie podgrzewanie emocji i jeszcze większe nakręcanie ludzi na wydarzenia, które mają się za chwilę odbyć.
Nadchodzi Finał. Generalnie z mojego osobistego odczucia internet wtedy nieco słabiej działa… albowiem większość osób zainteresowanych WOŚPem, koncertami i wydarzeniami po prostu nie siedzi przed komputerem tylko biorą w nich aktywny udział :) Dlatego relacjonowanie wydarzeń mocno ograniczamy (i tak to robią lokalne media) zaś kanały społecznościowe wykorzystujemy do jeszcze mocniejszego podgrzewania emocji aukcyjnych.
Relacje na naszych stronach owszem są ale pojawiają się dopiero dzień po Finale.
Czy taka komunikacja jest ważna według Was dla całości przedsięwzięcia?
Piotr Błoński: Szalenie ważna. Informowanie, wcielanie się niejako w rolę mini-mediów jest bardzo istotne. Pokazywanie, że jest to (strona, fanpage itd) żywy twór, dodatkowo napędza ludzi dzięki czemu przekazywane są te informacje dalej. A skopiowanie pomysłu Fundacji „mamy na koncie już” i częste jej aktualizowanie powoduje, że ludzie często wracają na stronę. A jak często wracają, to rośnie klikalność reklam a i wtedy sponsorzy są zadowoleni ;)
Michał Bartyzel: Uważamy że jest naszym obowiązkiem informować naszych wolontariuszy, ich przyjaciół, a przede wszystkim mieszkańców Tarnobrzega, o tym co dzieje się aktualnie na rynku. Po za tym z naszych informacji korzystają też lokalne media.
Paulina Chojnicka: Zwiększa się też nasz zasięg w internecie, co z kolei przekłada się na większe zainteresowanie samą akcją. Na działaniach w Internecie skupiliśmy się mniej więcej 4 lata temu, w 2011 roku powolutku i nieśmiało wkroczyliśmy w świat Facebooka, rozwinęliśmy skrzydła na stronie internetowej. Staliśmy się „atrakcyjni” w Internecie i poza nim ;) Dowodem jest aktualny zasięg naszej strony, liczba lajków na FB (prawie 1 200 polubień, co jest dla nas ogromnym osiągnięciem jak na Sztab z 40-tysięcznego miasta) oraz sukces orkiestrowych aukcji.
Skąd pomysł na to, żeby stworzyć osobne stanowisko/redakcję internetową?
Paulina Chojnicka: W pewnym momencie zauważyliśmy, że największą siłę oddziaływania ma właśnie Internet. Dzięki niemu łatwiej było nam dotrzeć do potencjalnych darczyńców i uczestników Finału. Na początku nasze stanowisko internetowe ograniczało się do małego biurka w kąciku ;) ale w pewnym momencie wydarzeń, o których chcieliśmy pisać, było tak wiele, że musieliśmy powiększyć swój obszar działania. Dziś mamy osobny dział „Foto/Media”, w którym swoje siły połączyli sztabowi fotografowie i „spece” od Internetu.
Piotr Błoński: Aby strona była częściej odwiedzana musi być aktualizowana – ot taki truizm. I im lepiej jest to robione, tym częściej ją ludzie odwiedzają. Stworzenie strony statycznej spowodowałoby, że nikt tłumnie by jej nie odwiedzał (a tym samym by na nią nie wracał), co sprawiłoby, że strona nie miałaby własnej wartości. Więc skoro pojawiło się zapotrzebowanie na jej prowadzenie, to należało zapewnić jej odpowiednie prowadzenie. Dodatkowo rozwój przede wszystkim Facebooka sprawił, że i tutaj znajdzie się dla kogoś praca.
Jak znaleźć wolontariusza, który weźmie w tym dniu na siebie takie działania?
Paulina Chojnicka: Warto podpytać szczególnie szkolnych koordynatorów WOŚP, którzy podpowiedzą nam, kto ma predyspozycje do redagowania tekstów i dobrze radzi sobie z obsługą ogólnie pojętego Internetu.
Piotr Błoński: Dobrze aby była to osoba, która sama przejawia takowe zapędy. Super jeśli ma już jakieś doświadczenie w tym lub podobnym temacie (czyli prowadzenie jakiegoś bloga, strony itd.). Jeśli nie ma doświadczenia to dobrze by taką osobę nauczyć. Jeśli nie ma kto uczyć to takie osobie chętnej należy powiedzieć „chciałbym abyś relacjonował w internecie nasze działania. Jak? Rób tak jak to czujesz”. A potem już pójdzie. W następnym roku zrobi to jeszcze lepiej :)
Czym go przekonać?
Paulina Chojnicka: Opowiedzieć mu o satysfakcji, jaką się czuje po 14 godzinach wlepiania się w ekran laptopa ;)
Jak zaplanować mu pracę? O czym warto pamiętać?
Michał Bartyzel: Akurat u nas jest to już ustalone dużo wcześniej, kto zasiądzie w nowinkach i przekonywać do tego nikogo nie musimy. Wolontariusze którzy wchodzą w skład ekipy redakcyjnej sami chcą w niej pracować. Planowanie pracy jest dość łatwe, bo wymienne... Dzielimy się na tych, którzy piszą o tym co dzieje się na scenie i na tych, którzy piszą o przygodach wolontariuszy. Ekipa foto ze względu na doświadczenie ma wolna rękę. Oni sami potrafią się znaleźć tam gdzie powinni, gdzie aktualnie się coś ciekawego dzieje.
Paulina Chojnicka: Warto na próbę zlecać mu małe zadania w okresie międzyfinałowym – krótka notka nt. jakiegoś wydarzenia, zamieszczenie zdjęć z imprezy itp. W dniu Finału należy zaopatrzyć wolontariusza w plan dnia i program imprezy, najlepiej z podkreśleniem wydarzeń, które zasługują na szczególną uwagę. Wolontariusz powinien dostosować swoją pracę do własnych możliwości, ale przede wszystkim musi pamiętać, że nieustannie pracuje pod presją czasu.
Tak na przykładzie własnym – sama poprawność językowa nic nie znaczy trzeba jeszcze wyluzować w trakcie pisania nie bać się błędów bo do ludzi najlepiej przemawia lekkość, a na przykładzie ostatniego trollowego wpisu na naszej stronie – odpowiadać z humorem na wszelkie zaczepki :)
I nie bać się klawiatury. Wysyłać w świat to co czuje się w danym momencie. Pozytywne wibracje napędzają. To sprawia, że jest nas dużo – nie tylko w danym miejscu w realu. Internet czuwa i wspiera w działaniach nawet bardziej niż nam się wydaje :)
Piotr Błoński: Dobrze, aby była to osoba dość swobodnie poruszająca się w mediach społecznościowych i chociażby prowadziła podstawowego CMS-a na jakiś blogach. Co mu dać do ręki? Komputer, aparat i NIE obarczać go innymi działaniami w Sztabie. Niech sam spróbuje nieco z dystansu patrzeć na to co się dzieje. Wtedy relacja będzie zrobiona lepiej. Jak mu zaplanować pracę? Wskazać kilka dobrze prowadzonych stron sztabowych, pokazać kilka fanpejdży i powiedzieć „spróbuj się delikatnie na tych tematach wzorować”.