TRANSPLANTACJA – nadal jestem na TAK!
Chyba nikogo nie trzeba już w Polsce przekonywać, że transplantacja, czyli przeszczepianie narządów z jednego ciała do drugiego, ratuje ludziom zdrowie i życie” – tak jeszcze niedawno rozpoczynałem podobny tekst. Dzisiaj to zdanie nie jest to już takie oczywiste, dzisiaj jesteśmy po głośnej sprawie Kamila z Wrocławia, potęgowanej w niektórych mediach przez wypowiedzi tzw. fachowców podważających powszechnie szanowaną, poważaną i stosowaną na całym świecie definicję śmierci mózgu. Ludzie ci, poprzez tzw. niezależne media, wmawiali rodzinie zmarłego i jego młodym przyjaciołom, że człowiek zmarły może ożyć i że nie wolno od niego pobierać organów. Przy okazji podważano sens transplantacji organów od osób zmarłych i m.in. sens naszej pracy edukacyjnej.
Jestem osobą, która żyje dzięki przeszczepowi nerki. Swoją „nową” nerkę otrzymałem po zmarłej 40. letniej kobiecie i nie, nie czuję się kanibalem. Czuję się szczęśliwy i wdzięczny, wdzięczny mojej dawczyni, która za życia nie wyraziła sprzeciwu wobec pobrania narządów po jej śmierci. I wdzięczny, że istnieje transplantacja, jako metoda leczenia organów całkowicie niewydolnych. Dzięki niej mogę żyć ja i kilkanaście tysięcy osób z przeszczepionymi nerkami, wątrobami, sercami, płucami…
Swoją wdzięczność okazuję czynnie uczestnicząc od niemal 6 lat w akcjach edukacyjnych Stowarzyszenia „Życie po przeszczepie”. Nasze akcje to nieustające tłumaczenie czym jest transplantacja i czym jest dawstwo narządów po śmierci. Uczymy jak wygląda polskie prawo i np. w jaki sposób ktoś, kto nie chce oddać swoich organów do transplantacji (po swojej śmierci), powinien swoją niezgodę zastrzec.
Robimy to osobiście, na spotkaniach w szkołach, w ramach naszych programów edukacyjnych oraz na bardziej „ludycznych” imprezach, np. na Przystanku Woodstock.
Wykorzystujemy także nasza stronę internetową, która jest swego rodzaju leksykonem edukacji transplantacyjnej (można tam znaleźć zarówno poważne artykuły naukowe jak i filmy edukacyjne dla najmłodszych) oraz profil na facebooku.
Będziemy gościć na Przystanku Woodstock po raz siódmy. Ogromnie nas cieszy i napawa dumą fakt, że być może to po części dzięki nam, coraz więcej młodych ludzi wykazuje znajomość polskiego prawa dotyczącego transplantacji i popiera przeszczepy narządów. Ten temat jest coraz lepiej znany, a oświadczenia woli, których druków rozdaliśmy na Przystanku dziesiątki tysięcy, to motyw wielokrotnie rozpoznawany. Entuzjastyczny odbiór obecności naszej organizacji wskazuje na to, że na dobre wpisaliśmy się w woodstockowy krajobraz.
Podczas swojej tu obecności staramy się dać możliwość znalezienia odpowiedzi na podstawowe, dotyczące transplantacji pytanie:
Dlaczego przeszczepiamy narządy?
Odpowiedź jest prosta – żeby ratować życie. Ale także żeby umożliwić prawdziwe życie pacjentom np. z chorobami nerek, serca czy płuc. Ci pacjenci żyją przywiązani do urządzeń, które ratują i przedłużają im życie. Ale nie ma takich urządzeń zastępujących wątrobę, jedynym ratunkiem dla pacjenta jest szybki przeszczep. Jest także powód prozaiczny i bardzo materialny – każde leczenie zastępcze jest wiele razy droższe od przeszczepienia narządu.
Czy jest to skuteczna metoda leczenia?
Jest to metoda najskuteczniejsza. Dzięki coraz nowocześniejszym metodom i lekom pacjenci z np. przeszczepionymi nerkami żyją po lat kilkanaście i kilkadziesiąt. Tak samo wyglądają wyniki pacjentów z przeszczepionymi wątrobami czy sercami. W tej chwili trudno jest określić granicę i przeprowadzić badania statystyczne dlatego, że np. polski rekordzista żyje z przeszczepioną nerką już 35 lat i ma się dobrze! W tej chwili wiadomo np., że ponad 75% pacjentów z przeszczepem nerki żyje ponad 10 lat.
Ilu chorych co roku otrzymuje przeszczep?
Około 1,5 tysiąca osób rocznie. Czasem jest mniej, czasem więcej. Wszystko zależy od ilości dawców w danym roku. Polskie ośrodki transplantacyjne miały lata, w których znacznie przewyższono tę liczbę przeszczepień, ale niestety były także lata, w których przeszczepów było zdecydowanie mniej. Tak naprawdę wszystko zależy od ilości dawców, czyli także od świadomości społecznej co do metody i mechanizmu jej działania.
Skąd pochodzą narządy do przeszczepów?
Transplantacje są metodą ratowania życia posługującą się w tym celu żywymi organami. Nie można ich kupić, ani zamówić przez internet, nie można sklonować. Muszą pochodzić od innych ludzi. Albo od dawców żywych, z rodziny pacjenta (w przypadku nerki, czy wątroby), albo od dawców zmarłych, u których stwierdzono śmierć mózgu.
Jak możemy wyrazić zgodę na pobranie naszych narządów po śmierci?
W Polsce istnieje zasada zgody domniemanej, połączona z zasadą zarejestrowanego sprzeciwu. Zakłada ona, w najprostszym ujęciu sprawy, że każdy z góry zgadza się na pobranie jego narządów. Jednak zostawia możliwość zarejestrowania swojego sprzeciwu w Centralnym Rejestrze Sprzeciwów, prowadzonym przez rządową agencję zajmującą się transplantologią POLTRANSPLANT. Taki sprzeciw pacjenta jest bezwzględnie honorowany.
Jednak w praktyce nie jest to takie proste. Lekarze po stwierdzeniu śmierci mózgu muszą porozmawiać z rodziną zmarłego, w tak trudnym dla nich momencie i szanują jej wolę lub wierzą jej, że zmarły nie życzył sobie pobrania narządów.
Nie są to łatwe decyzje dla rodziny i łatwe rozmowy dla lekarzy. Dlatego Stowarzyszenie „Życie po przeszczepie” zaproponowało w 2003 roku „Oświadczenie Woli” – rodzaj karty, na której noszący ją wyraża zgodę na pobranie narządów. Wiemy, że nasze karty (i nie tylko nasze, wiele organizacji skopiowało nasz pomysł) są często przyczynkiem do rozmowy w rodzinie – o śmierci i przeszczepach. Także dzięki temu z roku na rok zmienia się świadomość Polaków.
Arkadiusz Bojarun „Zubek”