Recenzja filmu ‚Lo i stało się. Zaduma nad światem w sieci’.
Czy zdarzyło wam się żartować z kosmologiem? A z człowiekiem, który wysłał pierwszą wiadomość z jednego komputera do drugiego? Po obejrzeniu filmu Herzoga miałam wrażenie, że porozmawiałam z największymi autorytetami z dziedziny Internetu, astronomii i fizyki.
Dalecy od zadufanych i pompatycznych wywodów, rozmówcy Herzoga, – który zabiera nas w podróż po historii sieci od jej początków w blaszanym pudle na Uniwersytecie Kalifornijskim, po odwiedziny w laboratorium marzyciela, który śni o tym, by osiedle na Marsie połączone było z Ziemią łączem internetowym. Przenosimy się ze lśniących laboratoriów, w którym inteligentne roboty rozgrywają między sobą mecz piłkarski (trzymamy kciuki za reprezentację homo sapiens, która już w 2050 będzie musiała zmierzyć się z potomkami robota numer 8, który talentem piłkarskim przerasta inne maszyny) do zielonych wzgórz i ogrodów otaczających największy radioteleskop. Wyłapywanie sygnałów z kosmosu wymaga ciszy radiowej, dlatego w promieniu kilkunastu mil nie ma ani Internetu ani sieci komórkowej. Smartfony głupieją. Naukowcy poruszają się zabytkowymi automobilami, a wieczorami spotykają się na wieczorkach muzycznych ( szanty na pewno nie przeszkodzą w wyłapaniu sygnału od kosmitów, ale być może zniszczą nasze dobre imię w galaktyce raz na zawsze). To miejsce jest też oazą dla osób cierpiących na nadwrażliwość na promieniowanie.
Herzog portretuje swoich rozmówców, jako marzycieli, pasjonatów, ludzi z krwi i kości, którzy razem z nim pochylają się nad pytaniami takimi jak czy Internet śni o samym sobie albo, co stało by się gdyby inteligentne maszyny mogły czuć podobne emocje, co człowiek (zastanówmy się czy chcielibyśmy mieć do czynienia z odkurzaczem, którzy ma chandrę, bo płonie nieodwzajemnioną miłością do lodówki – odpowiedź brzmi nie, bo obowiązki domowe są wystarczająco trudne bez osobistych dramatów sprzętów domowych). Podzielony na 10 części dokument nakręcony jest lekko, z humorem. Z szacunkiem i dużą wrażliwością pokazuje zarówno pionierów Internetu jak i ofiary sieci. Nie ma tu miejsca na pouczanie z gatunku – ‘wyciągnij nos z internetów i powąchaj kwiaty’ jest tylko mądra, filozoficzna refleksja nad zjawiskiem, które stało się tak powszechne, tak wszechogarniające wszystkie dziedziny naszego życia, że trudno sobie wyobrazić teraźniejszości i przyszłości bez Internetu.
Jak daleko zaszliśmy od tego pierwszego ‘Lo’ wysłanego z UCLA do Stanford!
Najbliższe seanse w kinie Luna 2.09 o 17:30 i 7.09 o 12:45.